czwartek, 2 czerwca 2016

Problemem na świecie nie jest brak powołań

Jeszcze raz o kapłaństwie, skoro pierwszy czwartek. Od lat powtarzam (ku zdziwieniu wielu), że wcale nie brakuje księży na świecie. Przekonanie to opieram na stosunku ilości księży do praktykujących katolików (a nie do ilości populacji na danym terenie), a zwłaszcza na tym, że nigdy spotkałem księdza, który by pracował jako ksiądz przynajmniej 8 godzin na dobę. Wielu księży jest przede wszystkim katechetami, wykładowcami, budowniczymi, organizatorami, publicystami, dziennikarzami, itd. Ale nie po to zostali wyświęceni.Mężczyznę wyświęca się na kapłana po to, żeby: 1) odprawiał Mszę św., 2) spowiadał, 2) namaszczał chorych. W każdej innej sprawie może on być zastąpiony bądź przez diakona, bądź przez katechetę bądź przez wiernego a nawet niewiernego.Problemem na świecie nie jest brak powołań. One zależą od Boga. I On sobie dobrze radzi. Problemem jest to, co my z tymi powołaniami robimy. A może największym problemem jest co zrobić, żeby księża uwierzyli w to, do czego zostali wyświęceni i oddali się bardziej tym trzem cudom, które Bóg przez nich działa: przychodzi jako pokarm pod postacią Chleba, odpuszcza grzechy i pokrzepia chorych mocą namaszczenia.
(...) Dopóki w tej samej diecezji biskup godzi się na to, żeby świeccy rozdawali Komunię a księża chodzili po składce, będę miał stałe wątpliwości, co jest Najświętszym Sakramentem.
ks. dr Wojciech Węgrzyniak


Boże daj nam więcej takich kapłanów!