środa, 16 marca 2016

porządnie strzelić w pysk

z redakcyjnej poczty - wytłuszczenia moje - Dextimus

------------------------------------------------
Szanowny Panie,

piszę w związku z informacją o książce dla dzieci "Mała Nina". Nie wiem, czy zachce Pan dalej czytać, ale bardzo się cieszę, że ta książka się pojawiła. Szkoda, że nie wcześniej. Dlaczego? Może pora zadać pytanie kto tak naprawdę jest źródłem tego obiektywnego zgorszenia? Lewacy? Ateiści? Kompletni ignorancji, którzy zatrzymali się na pierwszokomunijnym etapie? Chyba jednak nie. Książkę powinniśmy zadedykować naszemu drogiemu Episkopatowi, który akceptuje Komunię św. na rękę, promuje, oczywiście nadzwyczajnych, świeckich szafarzy. Nie muszę dodawać, że nie raz widziałem, że komunikował szafarz, ale na tacę zbierał ksiądz. Każdy ma swoją hierarchię wartości. W końcu nasi biskupi czerpią pełnymi garściami z dorobku krajów zachodnich, gdzie wiara w Rzeczywistą Obecność jest rzeczywistą fikcją. Czy to lewactwo i ateiści doprowadzili do upadku liturgii i szacunku dla Najświętszego Sakramentu? Chyba jednak nie oni realizują w kościołach dziwaczne i nie mające nic wspólnego z katolicyzmem  "instalacje artystyczne" i "eventy".  Pora spojrzeć prawdzie w oczy. Cytując Kisielewskiego, to nie kryzys, to rezultat. Rezultat zaangażowania w pozbawione sensu inicjatywy ekumeniczne, rozmaite dialogi między religijne i dnie islamu, judaizmu i co tam kto chce jeszcze, okraszone bełkotliwym listem pasterskim na dzień czegoś tam. W tabernakulum jest prawdziwy Chrystus, a tam? Może o tym warto mówić, zamiast zachwycać się wafelkiem, razem z luterańską pastorką? Ta książka to powinna dla biskupów być lekturą obowiązkową, właśnie po to, żeby ich wyrwać z miraży o pokoleniu JP2, ale porządnie strzelić w pysk. Przecież takie historie były już opisywane na tym portalu, a dotyczyły profanacji w Światowe Dni Młodzieży, gdzie Komunii Św. udziela się na łapę, byle jak, byle szybciej. I czy kogoś to gorszyło? Najważniejsze, ze było wesoło. Nie wiem, czy się doczekamy oficjalnego komentarza, to tylko książka dla dzieci, tymczasem nasi biskupi mają ważniejsze sprawy na głowie. Pora otrzeźwieć, potrzebujemy drogowskazu, a nie ciepłych kluch.

(moje imię i nazwisko tylko do wiadomości redakcji (...)