niedziela, 15 lutego 2015

Tak, proszę szanownych Czytelników. Mieszkamy w rezerwacie

Ale wystarczy z niego wyjechać i...

Byłam dzisiaj na mszy świętej w miejscowości gdzie teraz mieszkam (w Szwajcarii). Mam już niewielkie doświadczenie w mszach "zachodnich", dlatego dziwi mnie coraz mniej rzeczy, ale dzisiejsza msza (?) na długo zostawi we mnie swój ślad.
Aż muszę się tym podzielić.
Nowoczesny, niewielki kościółek. Ołtarz przystrojony karnawałowymi łańcuchami, a naokoło dwóch figurek leżą karnawałowe maski i inne gadżety (norma). Zaczyna się msza, wychodzi trzech ministrantów i ministranka (norma), a za nimi kobieta w komży. Kobieta w komży to także norma - przynajmniej w Niemczech czyta pierwsze czytanie, modlitwę wiernych oraz rozdaje komunię.
Dalej dziarstko śpiewamy i czekamy na księdza. Kończy się pieśń, zaczynamy mszę... bez księdza. Mszę odprawia (?) KOBIETA.
Na kazaniu dzieci podchodzą pod ołtarz, ministrantka bierze kartki papieru, rozdaje dzieciom, a te zaczynają rysować! Przestają dopiero w okolicach podniesienia, którego... na szczęście nie ma. Kobieta wyjmuje z tabernakulum gotowe komunikanty i przechodzimy do następnego elementu mszy świętej.
Ojcze Nasz odmawiamy oczywiście wszyscy trzymając się za ręce. Po mszy na zewnątrz czekają na każdego kubek herbaty/kawy i karnawałowe ciastka.
Czy ja po prostu miałam do czynienia z nadzwyczajnym szafarzem Komunii Świętej? Czy taka msza (bez przemienienia) jest w ogóle ważna jako niedzielna?
Nie chcę tutaj być

----------------

Autorka wpisu oczywiście nie była na Mszy świętej, tylko na tak zwanej celebracji niedzielnej pod nieobecność kapłana.  Taka celebracja - co oczywiste - obowiazku niedzielnego nie wypełnia. Kapłana zapewnie nie było z tego powodu, że w niedzielę musi jako ósmy stanąć w kościele dekanalnym do jedynej w dekanacie Mszy świętej. Koncelebrowanej rzecz jasna. Bo tak jest taniej i wygodniej.

Chwila guglowania i już mamy: Nasza bohaterka była na czymś, co na stronie dekanatu opisano jako Fasnachtsgottesdienst, czyli "nabożeńśtwo karnawałowe". I wszystko się zgadza. Zgodnie z rozpiską, najblisza Msza święta w tym kościele (i ostatnia w lutym) będzie odprawiana w środę popielcową. W pozostałe dni ksiądz Ozioma Nwachukwu najprawdopodobniej "ma relaks".