wtorek, 17 lutego 2015

Bo biskwity były nieświeże

Internetowa tuba FSSPX, pan Jakub Pytel raczył nas uprzejmie obrzucić łajnem na swoim blogu:



obdarzając mnie zaszczytnymi tytułami: gównojad, poputczik oraz pożyteczny idiota tylko za to, że ośmielam się mieć inne od Niego poglądy na kwestię faktycznej przynależności państwowej Krymu.

Pan Pytel jak to ma od lat w zwyczaju, bezczelnie łże, pisząc:



a przecież wystarczy spojrzeć do wiadomości KAI,  której cytowałem, aby przeczytać w niej:


Mam dla pana Jakuba jeszcze jedną, przerażającą wieść: Nawet Straż Graniczna Ukrainy na swojej stronie internetowej po wybraniu mapy przejść granicznych z Rosją pokazuje również 3 drogowe i 3 kolejowe przejścia na granicy z... Krymem. Zapewne dlatego, że Крим це Україна?



Pan Pytel nie rozumie również takiego drobnego niuansu, że zawarcie przez Stolicę Apostolską umowy międzypaństwowej z Rosją w sprawie działalności Kościoła katolickiego na Krymie oznacza już nawet nie tylko de facto, ale i de iure uznanie przez Watykan rosyjskiej właściwości prawnej na spornym terytorium. Nie zawiera się umowy międzypaństwowej z krajem, który nie włada nad danym terytorium, bo i po co?

Zabawne jest również stwierdzenie autora "wspomniani wierni mogą zarejestrować cokolwiek, ale to Kościół zdecyduje czy nada temu status kanoniczny". Sami zainteresowani tak o tym piszą:

"Dzisiaj próbowaliśmy złożyć w ministerstwie sprawiedliwości na Krymie dokumenty rejestracyjne tzw. „centralnej organizacji religijnej”. W rzeczywistości jest to dekanat a zgodnie z nomenklaturą Stolicy Apostolskiej „okręg duszpasterski”. Forma rejestracji została uzgodniona między Stolicą Apostolską a Federacją Rosyjską. Dokumentacja na ten temat została przekazana przez ambasadora Federacji Rosyjskiej przy Stolicy Apostolskiej osobiście na ręce prezydenta Władimira Putina. (...) Według nowych wskazówek z Moskwy obecnie nie możemy zarejestrować naszej centralnej organizacji, a musimy przerejestrować 8 naszych parafii na Krymie, zgodnie z rosyjskim prawem” – powiedział bp Pyl. Zgodnie z rosyjskim prawem każda z parafii musi zebrać więcej niż 10 osób z rosyjskim obywatelstwem, która wybierze przewodniczącego rady parafialnej i on będzie reprezentował wspólnotę przed władzami. (...) Kiedy zarejestrowanych zostanie minimum trzy parafie wtedy będzie można utworzyć „okręg duszpasterski” – powiedział biskup.
Po rejestracji parafii zostanie utworzony „okręg duszpasterski”, dla którego bp Pyl będzie delegatem apostolskim.
Jak więc widać, każda parafia musi mieć "na stanie" 10 wiernych (warunek banalny i dawno spełniony, jak mi piszą e-mailem krymscy proboszczowie), po czem zarejestrować w rosyjskim rejestrze sądowym, aby uzyskać status osoby prawnej i móc prowadzić działalność. Normalka. Swoją drogą jeśli Krym obecnie jest "okupowany", to jakim cudem Rosja okupuje... Rosjan? Pytania mnożą się jak wielodzietne króliki.

Czytelnicy Breviarium wiedzą doskonale, że granice diecezji nie muszą się wcale pokrywać z granicami państwowymi. Najlepszym przykładem jest archidiecezja wileńska, do której Białystok należał od roku 1945 do 1991 r. Czy to znaczy, że Stolica Apostolska do 1991 r. uważała, że Wilno to Polska?

Wytłumaczeniem nieuprzejmym powyższych wpadek redaktora Pytela byłoby stwierdzenie, że jest na obcym jurgieldzie albo, że ze starości zwariował. Ja jednak preferowałbym wytłumaczenie uprzejme: biskwity były nieświeże, struł się biedak przy podwieczorku, a mimo to usiadł do komputera. Wybaczam po chrześcijańsku i zdrowia życzę!