niedziela, 27 listopada 2011

pieniądz nie śmierdzi

Sam już nie wiem, czy się śmiać, czy płakać...
Nie ma zakazu grania w kościołach ani muzyki poważnej, ani organizowania koncertów biletowanych - poinformował wczoraj ks. Robert Nęcek, rzecznik krakowskiej kurii. Odniósł się do naszego wczorajszego artykułu ("Kardynał Dziwisz zabrania koncertów w kościołach"), w którym napisaliśmy o kontrowersyjnej decyzji kard. Stanisława Dziwisza. We wtorek w piśmie do księży, organistów i dyrektorów chórów potępił on koncerty każdej muzyki niereligijnej organizowane w kościołach oraz pobieranie za nie opłat. Skąd więc wczoraj ta nagła zmiana? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, list powstał za sprawą ks. Roberta Tyrały, jednego z doradców kardynała. Jest on odpowiedzialny za muzykę kościelną w Archidiecezji Krakowskiej. (...) Po kontrowersjach, jakie wywołał list, w kurii panuje przekonanie, że sformułowania tam użyte były zbyt ostre i nie dadzą się wprowadzić w życie. Jak łagodzi ks. Nęcek, list kardynała był tylko "przypomnieniem", by nie przekraczać pewnych granic powagi dla świątyni. Chopin, Vivaldi i bilety mogą więc zostać.
Powiedzcie mi, Drodzy Czytelnicy, jak tu na trzeźwo i świadomie traktować poważnie członków naszego episkopatu? Nie da się! Po prostu się nie da!

Swoją drogą na łżeczników prasowych kurie powinni zatrudniać osoby świeckie. Duchownym zdecydowanie nie wypada łgać w żywe oczy, jak naoczny świadek.