środa, 8 września 2010

Kolejne ornatopodobne łachy dla lektorów

Instrukcja Redemptionis Sacramentum w art. 153 wyraźnie zabrania:
świeckim nigdy nie wolno przyjmować funkcji diakona lub kapłana lub nakładać ich szat albo innych do nich podobnych.

I co z tego, skoro i tak powyższą instrukcję szczeciński episkopat ma w sempiternach...

linki do zdjęć: 1, 2, 3




Swoją drogą proszę zwrócić uwagę na "ręce złożone do modlitwy" u zmęczonych życiem (i wizytą biskupa) celebransów (Ekscelencję chyba brzuch boli, bo się tak trzyma pod żołądkiem).

Jak czytamy na jednym z portali:
składanie rąk przy modlitwie symbolizuje wzniesienie duszy do Boga i oddanie Mu się z wiarą. Jest znakiem poddania się Jego woli, jako najwyższemu Panu. Od XIII w. zaczął się rozpowszechniać nowy zwyczaj składania rąk z wyprostowanymi palcami. Zwyczaj ten praktykowany był tak w liturgii, jak i poza liturgię. Ten sposób składania rąk wywodzi się z frankońskiej formy składania hołdu zwierzchnikowi. Wasal ze złożonymi rękami występował przed swoim suwerenem, otrzymując od niego zewnętrzny znak inwestytury. Obrzęd ten wszedł do święceń kapłańskich, gdzie nowo wyświęcony kapłan swoje złożone ręce wkłada w ręce biskupa, przyrzekając mu i jego następcom posłuszeństwo i szacunek. (...) Gdy jako ministrant nie niesiesz żadnego przedmiotu, albo gdy nie masz w ręku modlitewnika - śpiewnika, wtedy złóż swoje ręce. Ręce powinny być zawsze złożone na wysokości piersi i stale skierowane ku górze. Kiedy łączymy nasze ręce razem i składamy je do modlitwy, wtedy znaczy to: my gromadzimy się, zwracamy się do Boga, oddajemy Mu siebie samych!