poniedziałek, 12 października 2009

Zasadnicza Szkoła Zawodowa przyuczająca do zawodu: kapłan

Szczecińskie Seminarium otworzyło dla nas swoje bramy. Dzień Otwarty był okazją do zobaczenia Seminarium z bliska oraz wielu ciekawych spotkań - piszą na "portalu młodych" - ichtis.info. Faktycznie, można było z bliska zobaczyć wiele rzeczy, które od razu kojarzą się nam z powołaniem do służby Bogu, formacją kapłańską i modlitwą jako to:

gra w w ringo


kapłański wóz strażacki


typowe pojazdy księżowskie (rozumiem: Maluch-terenówka, do dojeżdżania na Msze św. do zapadłych krańców diecezji szczecińsko-kamieńskiej, ale radiowóz Milicji Obywatelskiej???)

lekcja pierwszej pomocy, bynajmniej nie duchowej


W ogóle typowa impreza w profilowanej zawodówce - czy to może neokatechumenat?

nie, to tylko stary, poczciwy catering dla głodnych i spragnionych


Impreza zakończyła się wesołym oberkiem w wykonaniu ulubieńców publiczności
zespołu Cler Boyz



ku uciesze zgromadzonej gawiedzi


No i teraz należałoby to jakoś skomentować. Ale jak, skoro dla wszystkich to normalne, po tylu latach podobnych błazenad wynikających z założenia, że to nie ludzie mają wzrastać ku Bogu, ku Chrystusowi, ku sacrum ale przeciwnie, to Kościół ma stać się instytucją rozrywkową, przyciągającą ile się da publiczności każdym sposobem. Można by spytać, czy goście tych "Dni Otwartych" mają szansę wyrobić sobie dobre zdanie o prawdzie powołania do kapłaństwa i życia seminaryjnego? Miejmy nadzieję, że Arcybiskupie Wyższe Seminarium Duchowne w Szczecinie nie kształci "ka-owców", piosenkarzy i konferansjerów dla przemysłu rozrywkowego, ale że wciąż jakimś cudem dzięki Bożej Łasce wychodzą z niego kapłani.

Może by tej Bożej Łasce wyjść naprzeciw, rezygnując z błazenady?