wtorek, 7 kwietnia 2009

prof. Maciej Giertych o tzw. śmierci mózgowej

źródło: Opoka wq kraju, Nr 69

W poprzednim numerze Opoki w Kraju (nr 68) zrelacjonowałem przebieg konferencji Papieskiej Akademii Nauk poświęconej tematowi ewolucji. W tydzień po niej (6-8.XI.08) odbyła się w Rzymie konferencja pt. „Dar życia” sponsorowana m.in. przez Papieską Akademię Życia. Dotyczyła głównie tematu definicji śmierci mózgowej, a przynajmniej ten temat najgłośniej był referowany przez media. Większość tego, co piszę poniżej pochodzi z The Catholic World Report (I.2009). Dla informacji zaczerpniętych z innych źródeł podaję osobny odnośnik.

Kościół akceptuje transplantacje organów pod warunkiem zgody dawcy lub gdy dawca już nie żyje. Oto tekst § 2296 Katechizmu Kościoła Katolickiego (po poprawce wprowadzonej przez Kongregację Nauki Wiary w 1998 r.):

Przeszczep narządów zgodny jest z prawem moralnym, jeśli fizyczne i psychiczne niebezpieczeństwa, jakie ponosi dawca, są proporcjonalne do pożądanego dobra biorcy. Oddawanie narządów po śmierci jest czynem szlachetnym i godnym pochwały; należy do niego zachęcać, ponieważ jest przejawem wielkodusznej solidarności. Moralnie nie do przyjęcia jest pobranie narządów, jeśli dawca lub jego bliscy, mający do tego prawo, nie udzielają na to wyraźnej zgody. Jest rzeczą niedopuszczalną bezpośrednie powodowanie trwałego kalectwa lub śmierci jednej istoty ludzkiej, nawet gdyby to miało przedłużyć życie innych osób.

Pozostaje pytanie, kiedy można uznać, że dawca nie żyje. Już Pius XII przemawiając do anestezjologów 24.XI.1957 r. powiedział, że ustalanie momentu śmierci nie należy do kompetencji Kościoła tylko do lekarzy. Dodał jednak: „... sądzimy, że życie ludzkie trwa tak długo jak jego funkcje życiowe – w odróżnieniu od życia organów – manifestują się spontanicznie lub nawet przy pomocy wspomagania sztucznego”. Podobnie Jan Paweł II przemawiając do uczestników kongresu nt. transplantologii (29.VIII.2000) powiedział, że Kościół nie podejmuje decyzji technicznych, domaga się jednak by lekarze byli pewni, że pacjent umarł zanim pobiorą od niego organy do przeszczepienia innym. Czy śmierć mózgowa jest tu wystarczającym kryterium? Jan Paweł II tego nie wyklucza, domaga się jednak by była moralna pewność, że „nastąpiło pełne i nieodwracalne ustanie wszelkiej działalności mózgowej”.

Na ten temat wypowiadała się Papieska Akademia Nauk (PAS) w roku 1985 i 1989. W 1985 stwierdziła, że „śmierć mózgowa jest prawdziwym kryterium śmierci” a w 1989, że śmierć następuje wraz z „nieodwracalnym ustaniem wszelkich funkcji mózgu, nawet jeżeli funkcje serca i oddechowe trwają, choć ustałyby gdyby nie były sztucznie podtrzymywane”. To zapewne na bazie tych opinii wypowiadał się JPII.

Później pojawiły się jednak wątpliwości w świecie naukowym odnośnie kryteriów stosowanych do uznania śmierci mózgowej. PAS ponownie zajęła się tematem i jej grupa robocza uznała w 2005 r., że całkowite i nieodwracalne ustanie aktywności mózgu nie jest dowodem śmierci, że diagnoza śmierci oparta wyłącznie na przesłankach neurologicznych to teoria, a nie naukowy fakt. Nie dostarcza pewności. Ten wniosek był szokiem dla urzędników Watykanu i raportu nie opublikowano. W rezultacie kilku uczestników tej sesji opublikowało swe wystąpienia w książce „Koniec życia: Czy śmierć mózgowa to jeszcze życie?” (Finis Vitae: Is Brain Death Still Life?, 2006 red. Roberto de Mattei, ConsiglioNazionale delle Ricerche). W ten sposób nagłośnili swój sprzeciw wobec stosowania kryterium śmierci mózgowej.

W roku 2006, już za papieża Benedykta XVI, PAS zajęła się tematem ponownie i we wnioskach końcowych podała m.in.: „Tak jak z przyczyn zdrowo rozsądkowych trudno było współczesnym Kopernika i Galileusza zaakceptować, że ziemia nie jest stacjonarna, tak również dzisiaj często ludziom jest trudno zaakceptować, że ciało z bijącym sercem i pulsem jest martwe, czyli stanowi zwłoki; „trup z bijącym sercem” przeczy naszym zdrowo rozsądkowym odczuciom... Większość argumentów przeciwko śmierci mózgowej nie wytrzymuje krytyki i stanowią one błędne wtręty, gdy się je zanalizuje z perspektywy neurologicznej... Krewnym mózgowo martwych osobników należy mówić, że krewny zmarł a nie, że jest w stanie śmierci mózgowej, oraz że systemy podtrzymujące produkują tylko wrażenie życia. Również nie należy używać terminów „podtrzymywanie życia” czy „leczenie”, ponieważ te systemy podtrzymujące są stosowane wobec trupa.”

Debatę otworzył na nowo artykuł Lucetty Scaraffia w L’Osservatore Romano z 2.X.2008, kwestionujący kryterium śmierci mózgowej. Zawiera on informację, że „mózgowo martwe” kobiety ciężarne mogą urodzić swe dzieci. Rzecznik prasowy Watykanu o. Federico Lombardi tego samego dnia zaznaczył, że artykuł jest interesujący, ale nie stanowi wypowiedzi magisterium Kościoła i nie jest wiążący dla Stolicy Apostolskiej. Dodajmy, że to samo dotyczy opinii wypracowywanych przez papieskie akademie (nauk, życia czy innych).

Zaraz potem odbyła się konferencja „Dar życia”, o której wspominam na początku artykułu. Uczestniczka konferencji, Aleksandra K. Glazier, pracownica banku organów w USA, powiedziała: „Nie słyszałam, aby na konferencji padły jakieś argumenty kwestionujące zasadność stosowania kryterium śmierci mózgowej dla ustalenia faktu śmierci”. Jednak Benedykt XVI przemawiając do uczestników konferencji 7.XI.2008 powiedział wyraźnie, że organy niezbędne do życia można pobierać tylko ex cadavere (z trupa) oraz, że gdy tylko są jakieś wątpliwości dominować musi zasada ostrożności. „Szacunek dla życia dawcy musi brać górę tak, aby pobieranie organów było dokonywane tylko w przypadku prawdziwej śmierci.”

Wypowiedź Papieża wywołała burzę. Jak podaje watykanista Sandro Magister (http://catholicexchange.com/2008/11/26/114539) wywierano naciski na Papieża, by poparł kryterium śmierci mózgowej. Jako dowód konfliktu wewnątrz Watykanu Magister podał fakt, że kanclerz PAS, bp Marcélo Sánchez Sorondo, zaraz po tym przemówieniu Papieża ogłosił na stronie internetowej Watykanu cytowane wyżej wnioski grupy uczonych z konferencji PAS w 2006 roku, natomiast nie ogłosił wniosków z konferencji z 2005 r., gdzie większość uczestników miała przeciwne zdanie. Na konferencję w 2006 zaproszono uczestników bardziej selektywnie.

Próbuje się zmieć sens słowa „trup”. Wypowiedź Papieża jest interpretowana zarówno jako poparcie dla pobierania organów do transplantacji z mózgowo martwych dawców, jak i jako zamknięcie tej opcji dla katolików. Jak powiedziała Judie Brown, szefowa Amerykańskiej Ligi Życia: „Skoro jest debata na ten temat to znaczy, że są wątpliwości, a skoro są wątpliwości, to pacjent nie może być ofiarą jednej ze stron debaty. „Krytycy kryterium śmierci mózgowej podnoszą, że w różnych krajach i różnych szpitalach inaczej to kryterium się definiuje. Bywa, że dla sprawdzenia autentyczności śmierci stosuje się tzw. „test apnea”, który może przyspieszyć śmierć. Dr Paul Byrne, prezydent Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy USA, powiedział, że serce pobierane ex cadavere nie nadaje się do transplantacji. Gdy otwiera się w ciało dawcy, a jego serce bije i ciśnienie krwi jest normalne, wtedy on wierci się i porusza, bicie jego serca przyspiesza, a ciśnienie krwi wzrasta. Trzeba mu podać środki paraliżujące i anestezę. „Czy to się mieści w kryterium pewności zgonu, o której mówił Ojciec Święty?” pyta dr Byrne.

Na zakończenie mój komentarz. Załóżmy, że ktoś jest w stanie śmierci mózgowej, chociaż oddycha i serce mu bije. Jego organy nie nadają się do transplantacji, bo jest za stary, miał żółtaczkę, czy z innego powodu. Takiego „trupa” szpital oddaje rodzinie. Czy jednak ktokolwiek odważyłby się go pochować? Ja na pewno nie.

Ciekawe, kiedy polscy biskupi i kapłani przestaną zachęcać wiernych do zostania "świadomymi dawcami organów"...