sobota, 6 maja 2006

Czy Diecezja Linz jest jeszcze katolicka?

Rok temu serwis kath.net informował iż w poniedziałek 7 lutego 2005 w "ulubionej" przez naszą redakcję diecezji Linz, w Górnej Austrii, ordynariat biskupi wydał oficjalne pismo, w którym zarządzono głoszenie kazań przez pastoralnych asystentów (świeckich bądź diakonów) w co drugą niedzielę i święta. Tymczasem jest to surowo zakazane zarówno w Kodeksie Prawa Kanonicznego (Can. 767), jak i w papieskiej instrukcji Redemptionis Sacramentum (N.161). Tego samego dnia, kilka godzin później przy okazji konferencji prasowej dotyczącej wizyty ad limina biskupów szwajcarskich w Rzymie bp Amédée Grab oświadczył w imieniu Episkopatu szwajcarskiego m.in.: "żadnemu księdzu nie wolno odmówić prawa wygłoszenia kazania i żadnemu świeckiemu nie wolno głosić kazania w czasie Mszy św.". Sytuacja w diecezji Linz jest niepokojąca już od bardzo dawna. Wieloletnich nadużyć liturgicznych, dokonywanych za wiedzą lokalnego biskupa, Maximiliana Aicherna, orędownika zwołania III Soboru Watykańskiego, nierzadko nawet w katedrze oraz licznych przypadków ignorowania Rzymu - nikt już nie liczy. Jednak w ostatnim czasie niektóre z nich zostały nagłośnione, a świeccy podjęli próbę zapobiegnięcia im. Protesty nie ograniczają się już tylko do grupy "konserwatywnych" katolików.

Na długiej liście skandali są m.in. "nabożeństwa kobiece" wychwalające Heilige Geistin, czyli "Świętą Duszycę", celebrowane przez kobiety. Kobieta zajmuje wtedy miejsce kapłana przy ołtarzu oraz zasiada na miejscu biskupa w diecezjalnej katedrze. Przy tej okazji zignorowano list kard. Arinze, prefekta Kongregacji Kultu Bożego, zabraniającego podobnych "nabożeństw". Na oficjalnej stronie internetowej diecezji można znaleźć zachętę do "litugicznej giełdy", która ma wspierać wymianę "liturgicznych impulsów". Impulsy te nie mogą pochodzić z opublikowanych dokumentów - muszą być "twórcze". Można tam znaleźć m.in. zbiór kobiecych kazań, autorstwa pastoralnych asystentek. Standardowo pojawiają się w nich podobne sformułowania: "Bóg jest dobrą pasterką" albo "Boże Matko, ogrodniczko moja"- (Alexandra Freinthaler)! W dwudziestu parafiach proponuje się zamiast normalnego porządku czytań "kobiecą perykopę". To faza testowa przed szerszym wprowadzeniem tych nowości. W ramach diecezjalnej "komisji kobiecej" od lat działa grupa robocza "Reforma liturgii z kobiecej perspektywy", która ma za zadanie "wprowadzić do liturgii język sprawiedliwy wobec płci oraz znaleźć odpowiednie miejsce dla kobiety w liturgii". Kazania świeckich w czasie Mszy to już prawie norma. W parafii Zipf, określanej przez przedstawicieli kurii jako parafia wzorcowa (jak widać, jest to parafia BEZ KAPŁANA, kierowana przez świeckiego asystenta parafialnego i świeckiego moderatora), rola kapłana (dochodzącego "na godziny" z innej parafii) w czasie Mszy św. ogranicza się jedynie do wypowiedzenia słów konsekracji. Resztą zajmują się pastoralny asystent i moderator. W jedną niedzielę miesiąca rezygnuje się z Mszy św. na rzecz "Nabożeństwa Słowa Bożego". W wielu parafiach samowola proboszczów i speców od liturgii nie zna granic. W styczniu doszło do nagłośnienia przez kath.net szeregu drastycznych nadużyć: 18 stycznia w parafii Chrystusa Króla w samym Linzu pastoralna asystentka odmówiła części Mszy św. zarezerwowane dla kapłana. Czytała ewangelię i głosiła kazanie. A co najgorsze: sama czytała część kanonu, czyli właściwie "koncelebrowała". W odpowiedzi na list zaniepokojonego parafianina, proboszcz tej parafii ks. Martin Fürender odpowiedział: "pastoralne asystentki są zatrudnionymi przez diecezję i powołanymi przez biskupa duszpasterkami". 19 stycznia w miejscowości Schwanenstadt pastoralna asystentka wraz z dwoma kapłanami w szatach liturgicznych odmówiła część kanonu. W dekanacie Gmunden pastoralna asystentka w szatach liturgicznych, w obecności kapłana wygłosiła kazanie, po czym ochrzciła dziecko. Ksiądz cały czas siedział z boku. 20 stycznia pewien proboszcz pozwolił wprowadzić się na probostwo swojej "przyjaciółce". Wyrozumiała rada parafialna nie miała nic przeciwko. 26 stycznia wybuchł ogromny skandal. Na stronie internetowej parafii św. Franciszka w Wels opublikowano zdjęcia z uroczystości Trzech Króli. Na fotografiach widać wyraźnie jak diakon "odprawia", a właściwie - symuluje konsekrację. Zdjęcia te zostały przesłane przez agencję kath.net licznym biskupom. Trafiły również do Rzymu. W krótkim czasie zdjęto je ze strony internetowej. W ramach rekompensaty proszę sobie kliknąć i obejrzeć, jak wygląda typowe "nabożeństwo" w tej parafii. Ten pogięty patyk na środku to ponoc ich "krzyż ołtarzowy". Komu mało, może sobie pooglądać resztę zdjęć. Ale proszę pamiętać, że ostrzegałem.

Pomimo rosnących doniesień o kolejnych, systematycznych skandalach kuria biskupia oficjalnie milczy. A listy kierowane do niej konsekwentnie odrzuca.

Do protestów przyłączyły się coraz to nowe postaci. Prawnicy, dziennikarze, lokalni politycy. Wreszcie 31 stycznia zabrał głos w tej sprawie 84-letni (urodzony w Bytomiu) profesor dogmatyki w Monachium, Leon kard. Scheffczyk. Była to pierwsza wypowiedź tak wysokiej rangi przedstawiciela Kościoła w tej sprawie. W odpowiedzi na prośbę skierowaną do niego, udzielił specjalnego wywiadu dla kath.net. Przyznał, że nie ma zwyczaju, aby "zagraniczny" kardynał komentował sytuację liturgii w innej diecezji, ale "wydarzenia te nie dotyczą tylko lokalnej wspólnoty, lecz dotykają Kościoła jako całości". Skrytykował przejawy samowoli i pogłębiającą się desakralizację liturgii. Potępił rażące naruszanie prawa kanonicznego, manipulowanie Pismem św. oraz twórczość liturgiczną inspirowaną duchem radykalnego feminizmu, który fałszuje wiarę katolicką. Jak dotąd sprawa nie znalazła swego finału.

Tyle news sprzed roku. O sprawie pisaliśmy zresztą i my w sierpniu 2005.

Niestety, "teologowie" i "teolożki" z Linzu domagają się coraz więcej. W końcu, jeśli ktosia skończyła teologię, dobiega klimakterium i nie może zostac choćby diakonissą, to sie przecież mozna wkurzyć!

Jak donosi Kirchen Zeitung, oficjalny organ diecezji, niedawno odbyło się jubileuszowe (25 lat istnienia) zebranie "koła zaangażowanego laikatu", podczas którego laikat już nie prosił, ale zażądał (fordern) zwiększenia ilości "asystentów i asystentem parafialnych" oraz "uwolnienia urzędów" (diakona i kapłana) świeckim płci obojga! Jakby tego było mało, te szajbusy twierdzą, że "potrzebne jest nowe myślenie" polegające na zmianie nastawienia do faktu iż wiele kobiet i mężczyzn "spełnia wymagania stawiane diakonom a nawet kapłanom", a uniemożliwia im się przyjęcie święceń.

Dalej czytamy: "Argument iż w Kościele wyświęca się wyłącznie mężczyzn, gdyż Jezus Chrystus był mężczyzną i powołał na swoich uczniów wyłącznie mężczyzn nie przekonał zgromadzonych teologów i teolożek, gdyż w świetle badań teologicznych urząd kapłański powinien być rozumiany jako wytwór Kościoła, a nie jako urząd ustanowiony historycznie przez Chrystusa."

Zamiast komentarza - cytat z klasyki:

XIX Sobór Powszechny, Trydencki
Sesja XXIII (1563)
Nauka o sakramencie kapłaństwa
Kan.3: Jeśli ktoś twierdzi, ze kapłaństwo, tzn. święcenia, nie jest prawdziwie i właściwie sakramentem ustanowionym przez Chrystusa Pana lub że jest jakąś ludzką fikcją wymyśloną przez ludzi nieświadomych spraw kościelnych, albo że jest tylko jakimś obrzędem wybierania sług słowa Bożego i sakramentów - niech będzie wyklęty.

Czy Diecezja Linz jest jeszcze katolicka?
Śmiem wątpić.